Fortus napisał(a):
Wątek, tak jak ten z bardzo fajnymi zdjęciami
viewtopic.php?f=29&t=107015&start=0 , ma tytuł POWSTANIE STYCZNIOWE - świadomie "wykrzyczałem" tytuł, bo nie chciałem powielać pisania z małej litery takiego wydarzenia. Autor, myślę, że chciał abyśmy uczcili pamięć tych, którzy w tym zrywie zginęli, a nie oceniali...
Dobrze się stało, także wg mnie, że wątek tak się rozwinął, ale także uważam, że czasami nie w tym kierunku...
Pozdrawiam F.
Historia jest nauczycielką życia-nie tylko po to ja poznajemy,aby czcić bohaterów,ale i po to aby błędów przeszłości nie powielać w przyszłości.Dlatego oceniać mamy prawo,bo" nie po chęciach,ale po owocach ich poznacie".
W jednym z postów poruszyłeś watek osobisty wiec i ja to zrobię.W 1940 roku moja najblizsza rodzina:dziadek,babcia,mama,
jej siostry i brat,w sumie 9 osób wywiezieni zostali na Syberię,za rzekę Irtysz,500 km na wschód od Omska.Wrócili w 1946.
Było to 80 lat po powstaniu,ale warunki życia zesłańców specjalnie się nie zmieniły.No może to,ze zesłańcy wędrowali te 16 tysięcy kilometrów pieszo,albo jechali kibitkami.Moja rodzina jechała bydlęcym wagonem.Niektórzy się oburzyli za reprodukcje obrazów,które zamieściłem w wątku.Ale nastrój tych obrazów dokładnie pasuje do tego co mi mama opowiadała.
Tam nie było dumy i przekonania o ważności dla przyszłych pokoleń.Tam był strach i codzienna zwierzęca walka o życie.
Walka z mrozem,głodem,zmęczeniem,robakami,własną słabością,tęsknotą za najbliższymi,których się już nie zobaczy
To nie film ani gra komputerowa.Ci,którzy zginęli od kul to szczęściarze.I z tego względu pytam czy warto było Powstanie Styczniowe wywoływać.Każdy dowódca PRZED walką winien ocenić wielkość przewidywanych strat i dopiero podejmować decyzje.Dlatego twardo bronię tezy,że to powstanie sensu nie miało