qalityk napisał(a):
no to dolałeś ,to ja podsycę- dla mnie śmiganie po plażach , bo dzięki Bogu ktoś zgubi pierścionek ,obrączkę czy telefon a polno-leśnym ,,poszukiwaczem'' jest tym samym co między myśliwym a osobą zakładającą wnyki.
Ale wolnoć Tomku w swoim domku i ,, Róbta co chceta''bo- nic mi do tego.
Idiotyzm takiego myślenia jest zaiste niezmierzony. Porównywanie znajdowania rzeczy zgubionych do kłusownictwa trąci wyższym stadium zatrzymania procesów myślowych. Idąc tym tropem każdy poszukiwacz to złodziej, bo przecież wszystko, co znajdujemy (poza meteorytami, których szukają nieliczni), ktoś zostawił/zgubił/porzucił.
Konkludując, wypowiadasz się stosując jakieś paranoidalne metafory. Nie chcę być bardzo nieuprzejmy, ale jeśli ktokolwiek może być tu "kłusownikiem", to jedynie polni "poszukiwacze" namiętnie ryjący w stanowiskach archeologicznych. Mam wrażenie, że na plażach nie ma wiele stanowisk archeo.
Głosy "na nie" odnośnie sprzedawania fantów. Doprawdy nie obchodzi mnie, że ktoś robi z siebie zbieracza śmietków wszelakich i ma zamiast kolekcji wesoły bajzel bez ładu i składu, ale poważni ludzie swą kolekcję profilują, bo wszystkiego zbierać (z sensem) się zwyczajnie nie da. Zatem co może być złego w wymianie/sprzedaży niepotrzebnych z gruntu prowadzenia kolekcji egzemplarzy? Chyba jedynie ból dupy tych, którzy są "prawdziwymi poszukiwaczami" z garścią ogryzków łusek od mausera i paroma boratynkami w "kolekcji".
Sumując, grupowe obrażanie ludzi, a duża część tego forum, mam wrażenie, jest właśnie nazywana kłusownikami, nie jest najlepszym pomysłem na zrobienie kariery.