H-mm-po przeczytaniu tych wszystkich wpisow dochodze do wniosku iz naszym starym archeo-betonom jak i mlodym rcheo {przyduszanych przez tych starych} chodzi o zachowanie staaaaaarych zabytkow w tym rejonie ale czy pamiatki {w wiekszej czesci-- metalowe}po naszych bohaterskich zolnierzach wrzesnia 1939 roku za 400,1000 lat kiedy dla owczesnych archeo stana sie zabytkami zachowaja sie ????czy sztandar pulkowy,kasa pulkowa i wojskowy sprzet topgraficzny o ktorych ja wiem-wobec zaistnialej tam sytuacji zostanie kiedykolwiek znaleziony,przeciez po takiej akcji zaden WKZ nie pozwoli szukac w tym rejonie ww rzeczy,Panowie !!!-przeciez w tym rejonie bilo sie i rozbroilo pol armii "Krakow" i tych drobnych ale jakze cennych zabytkow ktore leza porzucone pod sciolka nie da sie znalezc inaczej niz przy pomocy wykrywaczy metali.profesor i jemu podobni niech wyposaza swoich uczni w wykrywacze i najwpierw pozbieraja zabytki pod sciolka i w trawie a pozniej niech kopia glebiej !!! :x :evil:

Podejrzana cała ta ,,akcja" bo studenci doskonale wiedzieli że maja : otoczyć, porobić zdjęcia, znależć środek transportu poszukiwaczy, tez obfotografować, zawiadomić pana profesora a wcześniej policję. Akuratnie nie spodziewałbym się takiej reakcji po skacowanych po piątkowych balangach studentach. Chociaż może akuratnie ci rzeczywiście ,,udawali się w kierunku lasu" w celach naukowych, a imprezy w piątek (fundament zdrowego psychicznego rozwoju każdego studenta) są im obce... Tak wygląda, jakby studenci przeczesywali okolice celowo by kogoś złapać z wykrywaczem, uzbrojeni w wytyczne jak postępować, bo reakcja była zbyt zorganizowana i zapewne koordynowana. Pierwsze słyszę, żeby spontaniczna reakcja kilkudziesięciu studentów była tak zsynchronizowana bez wcześniejszych wytycznych. Może jednak ktoś zobligował ich do przeczesywania okolic i takich nie innych reakcji przy spotkaniu z poszukiwaczami? Może jednak ktoś próbuje za wszelka cenę pokazać poszukiwaczy jako rabusiów, pomimo iż to w zasadzie poszukiwacze dokonali tego odkrycia pod Ulowem? Może było to działanie z kategorii ,,prewencyjnych" by odstraszyć wszystkich poszukiwaczy na tym terenie? Wątpię by jakiś pasjonat celowo i świadomie próbował łazić po stanowisku archeologicznym takiej klasy jak to ,,ulowskie". Zbyt duża jest świadomość wśród pasjonatów by celowo wchodzić ,,na minę" . Cała ta ,,akcja" jest jakaś taka nierzeczywista, brak realizmu przypadkowej konfrontacji, wszystko jakieś takie wyreżyserowane. No ale pewnie na zaliczeniu czy egzaminie u profesora tym studentom z ,,patrolu obywatelskiego" będzie lżej no nie? :D

Pięknie zwekslowałeś temat.Można dalej ujeżdżać studentów,archeo-beton,dziennikarzy,prawo itp A co z głównymi bohaterami?
filek napisał"łażenie nawet w OKOLICY CZYNNEGO stanowiska nie wystawia najlepszego świadectwa poszukiwaczowi a wręcz świadczy o jego intencjach".lipek napisał:"Ktoś, kto pcha się na stanowisko takie jak w Ulowie sam jest sobie winien. Sorry, ale to miejsce jest powszechnie znane".
I tyle.Nie rozumiem dlaczego niektórzy odbierają ten tekst jako atak na wszystkich poszukiwaczy.Jak w każdym środowisku są porządni ludzie i mniej porządni.
Ten wątek: viewtopic.php?f=29&t=130587 dobrze ilustruje mentalność niektórych poszukiwaczy. Jaki sens jest bronić takich ludzi?
Ot taki artykulik w dzisiejszej gazecie lubuskiej:http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140414/POWIAT06/14041978
Jechałem drogą. Zobaczyłem dół. Wszędzie leżały kości. A przy nich guziki od mundurów.
Krystian na znalezisko natknął się pod koniec ubiegłego roku. Przy kościach były guziki. Po chwili Krystian zorientował się, że są one od mundurów niemieckich żołnierzy. Przysypał szczątki ziemią i odjechał. Być może właśnie tak sprawa mogłaby się zakończyć. Myśl o kościach nie dawała jednak Krystianowi spokoju. W internecie znalazł namiary na archeologiczną fundację z Poznania.
Archeolodzy do Korczycowa przyjechali na początku kwietnia. Przy ekshumacji natknęli się na cztery wojskowe nieśmiertelniki. Kości należały do czołgisty, lotnika i piechurów z armii wehrmacht. Porozrzucać je mogli na przykład poszukiwacze skarbów, a tacy w okolicy pojawiają się od czasu do czasu. W masowym grobie spoczywało sześć ciał, dwóch nie udało się w żaden sposób zidentyfikować. :nicnie

Należałoby wyjasnić albo zapytać jak daleko od miejsca poszukiwania to stanowisko sie znajduje. Nie wiem, czy wiesz, ale w okolicy Tomaszowa najwięcej można spotkać miłośników września 39 w okolicy Ulowa również, jeżeli ktoś wlazł 100-200 metrów od stanowiska to kij z tym, było to głupie i nierozsądne. Jeżeli zaś było to 1-2 kilometry to nie rozumiem dlaczego ma to być naganne. Tym sposobem zawsze jest jakieś stanowisko archeo niedaleko miejsca gdzie ktoś sobie kopie. Musza byc jakieś rozsądne granice. Nikt nie pisze że byli na stanowisku, tylko kilkaset metrów ( w domyśle cholera wie ile) od stanowiska. Dlatego, że miejsce jest powszechnie znane nie przypuszczam, żeby ktoś tam się świadomie pchał. Zapewne ich zniosło w kierunku stanowiska, bo kopali jakieś klamoty z II WŚ. Generalnie potępiam łażenie po stanowiskach ale to stanowiskiem nie było a przypuszczenia że ,,mogło by być" to naginanie rzeczywistości. Z drugiej strony ciekawi mnie relacja kopiących nawet nieformalna, bo nie uwierzę, że na forum nie ma nikogo kto n ie zna sprawy przedstawionej oczami kopiących, Tomaszów to nie metropolia i wszyscy się pewnie znają. Jakby coś było na serio poza szumem medialnym to już by mieli w domu przeszukania i prasa by trąbiła o tym, że znaleziono ze dwie boratynki, albo i łuski co świadczy że jednak rabowali stanowisko, etc...pożyjemy zobaczymy. Mimo wsyzstko szum medialny sie zrobił i pewnie o to chodziło archeologom, bo tomaszowiacy wzięli sobie zapewne urlop poszukiwawczy i przez najbliższy czas nikt nie wyjdzie nawet szukac starych gwoździ do ogródka :D

http://zywiecinfo.pl/final-badan-archeologicznych-na-gorze-grojec/


Wrócę do punktu wyjścia problemu, do oznakowania stanowisk archeologicznych. :)

Oznakowane są parki narodowe, rezerwaty przyrody, pomniki przyrody, ostoje zwierzyny, siedliska ptaków, stanowiska przyrody nieożywionej np.jaskinie, formy skalne, głazy polodowcowe. Tutaj założeniem jest wyraźne oznakowanie i podanie czytelnej informacji, mamy być w pełni świadomi na jaki teren wchodzimy, i że jest to miejsce specjalnie chronione. Nie przeszkadza temu fakt, że przecież są kłusownicy i inni smakosze dziczyzny, zbieracze grzybów, kolekcjonerzy rzadkich roślin, wypychanych ptaków itd., którzy potencjalnie mogą wykorzystać takie informacje.
Gdyby stanowiska archeologiczne były podobnie oznakowane, właściciel takiego oznaczonego terenu, straż leśna, gminna, czy każda inna przypadkowa osoba wiedziałby, że przykładowy teren jest stanowiskiem archeologicznym i mogłaby odpowiednio zareagować widząc osoby penetrujące takie miejsce.
Czy zasoby przykładowego rezerwatu przyrody zawierają mniej wartości, niż przeciętne stanowisko archeologiczne z kilkoma skorupami wątpliwego pochodzenia? Nie przypuszczam, tym bardziej, że zdaje się, że duża większość stanowisk archeologicznych powstaje nie z potrzeby ratowania dóbr dziedzictwa narodowego, a tylko dla podreperowania statystyk odpowiedniego oddziału wukazetu.

:1 :1 Brawo Frank! Dokładnie tak !

Dr Wojciech takie rzeczy do prasy wygaduje ???? oj nieładnie ....bedzie reprymenda przy nastepnym browarze :lol:

Widocznie ma słabe pojęcie o swojej pracy :)
Przyczyn niewystępowania przedmiotów metalowych może być wiele.
Mogło ich tam po prostu nie być lub prace archeologiczne były prowadzone w niewłaściwy sposób.
Mogli też, nie używać wykrywaczy metalu zgodnie z zaleceniem profesorów Urbańczyka i Kobylińskiego :666
Obciążanie poszukiwaczy winą za brak efektów zalatuje bałaganem w głowie :)

Co do omawianego artykułu to strasznie mnie ubawił.
Ubawił również studentów archeologii, z którymi spędziłem zeszły tydzień na badaniach powierzchniowych.
Zastanawialiśmy się nawet czy Kokowski utworzy na KUL lub UMCS nowy kierunek studiów: "Alternatywne metody walki wręcz szpachelką i tropienie telefonem komórkowym"
Jeżeli jednak ta trójka wlazła świadomie z wykrywaczami na stanowisko to bardzo nieładnie o nich świadczy.

W artykule niesmaczny jest kontekst w jakim wykorzystuje się Artura Troncika Sapera "Nawróconego"
Ale to już jego sprawa co z tym zrobi.

Wojtek ????? słabe pojecie o swojej pracy ??? o użyciu wykrywacza ???? :lol: oj bardzo watpie ;), szczerze watpie tez ze on takich głupot nagadal dziennikarzynie ..... inna sprawa ze jakos nikt sie nie zająknął w podlinkowanym artykule nad takim szczególem, ze Grojec jest regularnie i kompleksowo przekopywany przez archeo od czasow grubo przedwykrywkowych.

Nie wiem jak u was ale u mnie na przedgórzu sudeckim są oznakowane stanowiska archeo na górze górzec było grodzisko tablica jak byk czerwona przed wejściem,drugie wzgórze niedaleko był zamek XIVw wraz z podgrodziem też są tablice informacyjne ze zdjęciami z prac archeologów.Dzieki tym informacją jeszcze jako raczkujący poszukiwacz tam nie wlazłem i nie narobiłem sobie biedy.Tak samo niedaleko szańce szwedzkie tez teren oznaczony tablicami z informacją że to stanowisko archeo plus zdjęcia z wykopalisk na tablicach.Też dzięki tej informacji nie wleźliśmy tam z kolegami.W okolicznych wsiach jest kilka oznakowanych,widać to zależy od samorządów które potrafiły to wykorzystać i zrobić atrakcje turystyczną w ramach ścieżek dydaktycznych.I takie oznakowanie by załatwiło temat jestem jak najbardziej za tym, normalny poszukiwacz ominie a rabuś i tak wejdzie czy są tablice ba nawet ogrodzenie czy nie.

Dokładnie tak, jak pisze kolega TUR - wszystko jest jasne - oznakowane stanowisko , włazisz - ponosisz karę - i o to tu chodzi - każdy kto świadomie łamie prawo zasługuje na karę.
Takie znakowanie stanowisk szybko oddzieliłoby ziarno od plew wśród poszukiwaczy :1

Abym nie był gołosłowny przykład oznaczenia grodzisk,stanowisk w mojej okolicy.

Ta idea słuszna, ale zaraz podniesie się larum wśród części poszukiwaczy którzy zerkają w tą mroczną stronę duszy każdego z nas (w każdym poszukiwaczu drzemie przecie podobny niszczycielski demon -łupieżca :666 ), że dopiero się zacznie łupienie wzdłuż i wszerz stanowisk.
Bo przecież wiedza odnośnie miejsc występowania wyżej wymienionych dostępna może być tylko oświeconym, prosty laik i amator z łopatą w ręku jeszcze sobie krzywdy zrobi, a już na pewno krzywdy wyżej wymienionym.

I w tym sedno przecież - jeśli " się zacznie łupienie " na oznaczonym stanowisku to wsadzać delikwentów bez oglądania się !
Takie uczciwe postawienie sprawy i granic- tu wolno , tu nie wolno - i jeśli włazisz tam gdzie nie wolno to nie ma dyskusji - KARA.
Nie widzę tu żadnego problemu w oznakowaniu - powtarzam - uszczupliłoby to nasze grono z tych właśnie jak piszesz " mrocznych dusz " i oczyściłoby środowisko.
Jasne i przejrzyste zasady postępowania jeszcze nikomu nie zaszkodziły - jak sądzę :1

Już to pisałem, ale napiszę jeszcze raz. To jest niewykonalne, stanowisk jest po prostu za dużo żeby każde oznaczać. Poza tym jak by takie oznaczenie miało wyglądać na polach? Większość stanowisk to nie są spektakularne grodziska, tylko miejsca na polach niczym się nie wyróżniające, bywa nawet że właściciele nie mają świadomości ich istnienia. Nie widzę żadnego uzasadnienia by to oznaczać w terenie. Komu zależy na nie chodzeniu po takich miejscach to ze strony swojej gminy ściąga mapkę ze stanowiskami i patrzy gdzie chodzić nie wolno. Dodatkowo takie oznaczenia mogłyby ściągnąć w te miejsca amatorów "poszukiwania skarbów", zupełnie niezwiązanych z naszym środowiskiem.