Masz kolego racje to hobby schodzi na psy dzięki właśnie dostępności sprzętu ale i internetowi gdzie się pokazuje fanty a to rozpala młodzież,kiedyś to było dyskretne i elitarne zajęcie.
Tak jak wędkarze mają zezwolenia ,kursy itp tak i ja jestem za tym aby w naszym hobby był ograniczony dostęp w końcu by się oddzieliło ziarna od plew.

Przedstawię dwoją opinię.
To, że takie nagonki medialne mają miejsce to nie jest wina tego, że:
- sprzęt jest dostępny (żyjemy w wolnym kraju),
- istnieje internet,
- że ludzie, którzy coś znaleźli dzielą się informacją z innymi publicznie (na pewno korzystają też z tych informacji naukowcy)
tylko dlatego, że:
- obowiązuje bardzo nieprecyzyjne prawo,
- jest bardzo konserwatywna, silna grupa naukowców o radykalnych poglądach, niechętna hobbystom poszukiwaczom, która przedstawia fakty i interpretuje prawo jednostronnie oraz potrafi ze swoim przesłaniem dotrzeć do mediów.

Zastanawiam się, czy grupa naukowców niechętnych poszukiwaczom hobbystom wzbraniając się przed liberalizacją i modernizacją obowiązującego prawa, nie reprezentuje wręcz poglądów ekstremistycznych, patrz pojęcie: ekstremizm http://sjp.pwn.pl/slownik/2456695/ekstremizm

Lobby nieudolnych archeologów, tych co to dostają palpitacji serca dowiadując się o ciekawych znaleziskach poszukiwaczy, znalazło sobie „chłopców do bicia” i z pomocą pismaków wyżywają się za swe zawodowe niepowodzenia.
Takie tendencyjne artykuły mają na celu wzmocnić ich pozycję, kreując na jedynych, którym leży na sercu ochrona dziedzictwa narodowego, jednocześnie wykazując konieczność zwalczania poszukiwaczy przedstawiając ich jako rabusiów i przestępców.
...winnych np. temu, że: „Niestety nie odnaleziono przedmiotów metalowych, co może niestety świadczyć o tym, że stanowisko prawdopodobnie było penetrowane przez poszukiwaczy”. :)

a kto byłby sędzią, który oddziela ziarna od plew - Ty? a może jakiś cech? Widzę, że są na forum miłośnicy tworzenia kółek wzajemnej adoracji znanych z dawnych lat (nieszczęsne cechy, które przydzielały pozwolenia, zezwolenia według wiadomego schematu...)...wystarczy,że na dobrych (tych postępowych) i złych dzielą nas media.

O tak, winny być, licencje...koncesje..., a na samym końcu "reglamentacja" wykrywek. Ech... wspaniałe czasy :666
Powodzenia i zdrowia życzę :1

Czemodan-wokzał-Moskwa. Tam mają wybitnych specjalistów od odsiewania.
Nie do wiary, tyle lat minęło, a komuna dalej w głowach siedzi...

I dlatego,ze jak złapią gościa z wykrywaczem na stanowisku archeo,to opinia o poszukiwaczach -rabusiach spada na całe środowisko
i dlatego,że ograbione mogiły żołnierskie świadczą w potocznej opinii o wszystkich poszukiwaczach niestety
i dlatego,że kretyni rozbrajający pociski w mieszkaniach lub piwnicach co kończy sie czasami detonacjami tworzą negatywną opinie o poszukiwaczach
i dlatego,że durnie dewastujący pola i lasy...i tak dalej.
Można dalej zwalać winę na prawo,archeologów itp Ale moim zdaniem,to różnej maści złodzieje, hieny cmentarne i podobne indywidua pracują na taką,a nie inną opinię o poszukiwaczach.Jak archeolog ma być pozytywnie nastawiony do poszukiwaczy jak mu złodzieje zdewastują stanowisko?A leśnik jak zobaczy zryty las pełen niezasypanych dołków,w których zwierzęta łamią nogi?A co powie rolnik,któremu nocą zryli pole?Jak odróżnić tych dobrych od tych złych?

zdzicho problem jest jednak głębszy niż zdeptane i podziurawione pole co do reszty to zgoda.

ja uważam że jednak problem bierze się z tego że nie posiadamy konkretnie sprecyzowanego prawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, dając monopol na poszukiwania instytucjom "państwowym" zaś ludzi z wykrywaczami zepchnięto do podziemia (Ustawa z dnia 23 lipca 2003 r. art. 111) cyt:
"każdy, kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny" ...a przecież wielu z nas współpracuje z lokalnymi izbami pamięci/muzeami przekazując im nieraz anonimowo różnego rodzaju eksponaty, sam to nie raz przerabiałem.
Obawiam się że w najbliższym okresie nic się nie zmieni bo nie ma kto w naszym imieniu "lobbować" nowelizacji ustawy w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego. Zaś takie skrajne wypowiedzi różnych ludzi powiązanych z monopolem na poszukiwania świadczą o tym że nie dopuszczają oni myśli o tym aby to prawo z łagodniało, wręcz przeciwnie wszystko jest robione po to aby nas ludzi z pasją jeszcze bardziej z gnębić! Ah, co za kraj!!!

Ja wiem jedno. Z racji tego, że sam jestem studentem , fakt że nieco innego kierunku ale wiem jak jest.
Studenci jeżdzą na "terenówki" tylko po to, żeby się nayebać. Taka jest prawda- i na 30 osób znajdzie się jedna osoba,która jedzie z powołania. Jeździłem nie raz nie dwa na takie wypady w teren. I jeśli doktor czy profesor kazał by mi gonić za jakimiś typami w polu to bym go wyśmiał :lol: I nawet pod groźbą niezaliczenia przedmiotu bym nawet kroku nie zrobił.
Moooooocno naciągana sprawa :zb

Reanald, z całym szacunkiem, ale szczerze to mi coraz częściej też takie myśli chodzą po głowie, żeby to jakoś kontrolować. Mniemam, że gros z nas ma czyste intencje i jesteśmy uczciwymi ludźmi, ale wystarczy pospacerować po lasach (niezasypane dołki) czy poczytać o włażeniu na stanowiska archeo. Z drugiej strony mam wrażenie, że takie mętne prawo jest zbyt wielu ludziom na rękę - pewnie także niektórym archeologom.
Poza tym o co bicie piany? Jak mi ktoś ma udowodnić, że robię coś niezgodnego z prawem gdy chodzę z wykrywaczem za zezwoleniem właściciela terenu, na którym nie ma stanowiska archeo i szukam monet z lat 1990-2014? Proszę mi wskazać przepis, który łamię.

No i tu się zgodzę z kolegą saperfts mnie też ta cała sprawa wydaje się naciągana, by studenciaki gonili trzech chłopa bo ci ryją w ziemi? To może to były jakieś zawody sportowe i rektor czy profesor na to patrzyli a studenci musieli się wykazać. Nie chce mi się wierzyć że znudzona grupa studentów jadących w teren i spodziewająca się wykopków zechce jeszcze gonić typów po lesie, a myślicie że złapali ich po 100m? wątpię, taka gonitwa musiała mieć z kilometr albo więcej, nikt nie czeka aż się potencjalny oprawca zbliży by cię złapać.

A nie uważasz, że już stanowczo wystarczy tej kontroli w naszym życiu? I naprawdę wierzysz, że urzędnicza regulacja naszego hobby zapobiegnie dewastacji grobów i stanowisk archeo? Przecież ten, który ma zamiar z wykopków czerpać konkretny zysk i okrada chronione miejsca, będzie to robił tak czy inaczej. Jemu żadne egzaminy i papiery potrzebne nie są, bo z definicji działa nielegalnie. Więc egzaminy, sprawdziany i pozwolenia będą kagańcem wyłącznie dla nas.
Czarne owce powinno eliminować samo środowisko. Jeśli trzeba, również przy pomocy prawa. I niech mi nikt nie zarzuca, że zachęcam do donosicielstwa, bo takie podejście czyni złodziei podczepionych pod nasze środowisko bezkarnymi, a na nas zrzuca konsekwencje ich poczynań.

Ale palanty. Mogli wezwać jeszcze antyterrorystow może mieli jakie łuski czy naboje w kieszeniach.Jak to mówią "Czym skorupka za młodu.... " a pozniej sie człowiek dziwi dlaczego archeolodzy to tacy kretyni.Bez obrazy dla tych Normalnych co mają zdrowe podejscie do tematu.To jest straszne jak w dzisiejszych czasach piorą "mózgi" na rożnego rodzaju zajęciach.

Dokładnie!!

Palantami jak już to byli ci goście,którzy łazili tam gdzie nie powinni.I przez takich palantów ty możesz mieć kłopoty,bo zamiast uznać cię za nieszkodliwego amatora-poszukiwacza paru monet na polu uznają cię za rabusia.To właśnie takie palanty psują opinię innym poszukiwaczom