Nabrałem trochę doświadczenia w rozdzielaniu monet, bo uczyłem się na własnych błędach. Czy pamiętacie mój wątek:
viewtopic.php?f=42&t=129236,
w którym pytałem o radę, co począć? Doszedłem do wniosku, że trzeba użyć chemii, a nie żadnej oliwki itp. Moim zdaniem, oliwka w czyszczeniu monet to wielka pomyłka. Użyłem winianu amonowo-sodowego ( dotyczy tylko i włącznie srebrnych monet ), ale nie wykluczam, że mógłby to być inny tego typu preparat np. kolegi Lipka. Każdy zlepek zanurzałem w wodzie destylowanej z odrobiną winianu. Wodę wymieniałem codziennie (nie wolno pozostawiać monet na dłużej w roztworze niż dwie doby). Proces przerywałem obmywając monety pod bieżącą wodą z kranu i usuwałem brud i rdzę wykałaczką. W momencie ukazania się szczeliny, pomiędzy zlepione monety wkładałem żyłkę, którą usuwałem kolejno brud i spoiwo tak długo, aż monety odstały od siebie. Taki proces trwał ok. 2 tygodnie do 2 miesięcy. Każde nieumiejętne usiłowanie rozdzielenia monet " na siłę " mogło skończyć się ich połamaniem. Tym bardziej, że w większości miałem sklejone drobne i kruche monety tj. szelągi Krystyny i Gustawa oraz półtoraki. Nie powiem, trafił się też w zlepku ort, patagon i trojak. Rozdzielenie takich monet, to nie koniec ich oczyszczania. W miejscu styku znajduje się brunatny, trwały nalot, który w dalszym ciągu usuwałem tak, jak wcześniej, mocząc w winianie, aż do momentu uzyskania jako takiego rezultatu. Następnie gotowałem monety ( ok. 2 min.) w wodzie destylowanej, odtłuszczałem w acetonie i zabezpieczałem paraloidem.
Uważam, że są takie sytuacje, że niestety, należy wyczyścić monetę, bo inaczej nie da się jej włożyć do albumu. Nie będzie jak nowa, ale z całą pewnością będzie cieszyła oko.
Przykład rozdzielonych monet po wygotowaniu, a jeszcze przed odtłuszczeniem w acetonie przedstawiam poniżej: