DOG napisał(a):
Witam wszystkich! historia o której chciałbym opowiedzieć, miała miejsce kilka lat temu,nie mniej jednak... Zadzwonił kumpel,czy nie miałbym ochoty połowić jazie,które ładnie zbierały owady z powierzchni.Mówię,czemu nie,można spróbować.Lekki spinning,pudełko z woblerami w kieszeni i wczesnym popołudniem jesteśmy nad rzeką.Usiadłem na brzegu,pod mostem i obserwuję czy są jakieś oznaki żerowania ryb.Kumpel miał mniej cierpliwości,i żeby nie płoszyć mi potencjalnych zdobyczy,poszedł przez most na drugą stronę.Siedzę i patrzę w wodę,polaroidy na nosie,woda płytka,prześwietlona.Myślę,łatwo nie będzie.Jazie spokojnie pływają sobie tam,i z powrotem i niestety nie zbierają.Mówię,trudno,może któryś jednak skoczy do woblerka.Rzut jeden,drugi,trzydziesty entym wobkiem i zero odzewu.Patrzę pod nogi,zawsze patrzę i widzę że coś błyszczy,jakby fragment pierścionka.Myślę,pewnie jakiś sprzedawany z gumą do żucia.Jaź chlapnął,więc podałem przynętę,ale kątem oka patrzę na ,,gumowy'' fragmęt błąd ortograficzny - piszemy fragment wystający z mułu pod nogami spokoju mi nie daje więc schylam się nabieram garść mułu,wraz z domniemanym znajdkiem płukam syf,otwieram dłoń i :ups: :ups: :ups: :luv waga 13,8 2 cechy rzemieślnicze i próba. Mam nadzieję że się podobało,pozdrawiam wędkarzy :1
W tym wątku chodzi raczej o fotografie prosto z terenu, zrobione "na gorąco", a nie o bajki i foto dywanu....