W związku z zamieszaniem,jakie powstało wokół owej nieszczęsnej zapinki,pragnę wyjaśnić kilka rzeczy z nią związanych.
Sprawcą całego zamieszania jestem ja,źle podszedłem do tego od samego początku,zapinka była myta w ciepłej wodzie,może za ciepłej z dodatkiem zwykłego mydła,podczas mycia (pędzelek ze skróconym włosiem)piana jak i woda nabrały ceglastego koloru,widać że ziemia w której leżała nie była dla niej przyjaźnie nastawiona,zapinka od samego początku nie miała pełnej patyny,występowała miejscowo co widać na wcześniejszych fotkach. W związku z przebarwieniem wody zaprzestałem mycia i wysuszyłem zapinkę(sama wyschła na powietrzu) Kolejny mój błąd to namoczenie jej w oliwce dla niemowląt i przetarcie wacikami.
Gdybym wiedział o tym jak cenne i unikatowe może być to znalezisko,to nawet bym nie mył,nie wspominając już o całej reszcie.
Przekazałem do Muzeum,i tu kolej na panią konserwator,robiła co mogła aby można było uratować to co ja spieprzyłem,podziwiam ją i darzę wielkim szacunkiem,niestety,nie da się naprawić i uratować tego co tak misternie zniszczyłem.
Proszę zatem szanowne grono,aby nie robić osobistych wycieczek typu,że nie posiada wiedzy,kompetencji czy też postąpiła nie etycznie w stronę pani konserwator. Zrobiła co mogła aby uratować to co dostała.
Jeśli ktoś ma ochotę aby kogoś za to piętnować,to odpowiednią do tego osobą jestem ja.
To tyle wyjaśnień,pretensje i żale proszę kierować do mnie,nie do pracowników muzeum, są naprawdę miłymi i otwartymi ludźmi,którzy potrafią zrozumieć nas poszukiwaczy,jednocześnie służą pomocą dzieląc się swoją dotychczasową wiedzą,mało jest takich osób i szanujmy ich.
Aby uniknąć ewentualnych i nie potrzebnych aluzji w stronę przychylnych pracowników naszego muzeum,bardzo proszę o nie komentowanie ich włożonej w to pracy.
Tu mały opis nieszczęsnej zapinki (szlufki).
Z wyrazami szacunku i przeprosinami za zniszczenia jakich dokonałem Bogdan.
https://www.academia.edu/11390441/Zakoc ... m_Stargard