Mnie też juz ciągnie czekam na puste pola

Ja też nie mogę się doczekać kiedy pola będą dostępne.
Ten czas wykorzystuje na objazdówki po okolicy - mam już kilka miejsc upatrzonych. Oprócz tego studiowanie map...
Wolne chwile poświęcam moim rybeńką:

Benek, pocałuj i pomyśl o życzeniu, to na następnej wyprawie garnek złotych monet wykopiesz! :8)

Też wędkuję ale nie ma czasu :n No i nie uznaję łowisk komercyjnych - to tak jak bym poszedł do sklepu potrzymać rybę i tyle (jak kto woli) .Po paru latach wyczynowego jeżdżenia na zawody nabawiłem się tylko bólu kręgosłupa :( Lepiej z piszczałką połazić :1

Niestety nasze wody są tak jałowe, że złapanie czegokolwiek z marszu graniczy z cudem - niestety.
Łowisko sekcyjne daje gwarancję złowienia ryby w ciągu zaledwie kilku godzin zasiadki - a to w naszych zabieganych czasach jest podstawą.
Kolejna sprawa to to, że na komercyjnym łowisku gospodarze o nie dbają, jest czysto i stworzone są cywilizowane warunki dla wędkarzy - parkingi, toalety a nawet prysznice :-) - czego nie można powiedzieć o naszych jeziorach, gdzie wszechobecne są walające się śmieci, brud i syf. Linia brzegowa zagrodzona przez nowobogackich, którzy budując swoje wypasione chaty z jeziora robią prywatny folwark.
Ale każdemu wedle potrzeb - ja się cieszę, że w 5-6h złowię 2-3 duże karpie, jakiegoś jesiotra i kilkadziesiąt naprawdę dużych leszczy. A to wszystko zaledwie 7km od centrum Zabrza. Nie muszę dymać 40km na jezioro, by po kilkunastu godzinach złowić kilka małych płotek :-)
Michał - ja nad wodę jeżdżę na ryby a po ryby jeżdżę do Tesco. Wszystkie złapane ryby wracają do wody.
Dlatego cenię sobie zabrzańskie łowisko LIN, bo wiem, że 99% złowionych ryb wraca do wody, dając szansę innym na kolejne ich złapanie.
melchior71 - nawet na licencyjnym łowisku złowienie dużej ryby też jest nie lada wyczynem.

Podsunęliście mi pomysł a może takie komercyjne pole dla poszukiwaczy? później fanty wracają do dołków,na wyjściu bramka do wykrywania metali aby jakiś nieuczciwy pasjonat nic nie wyniósł :D

Dla nas „starych koni" to chyba nie, ale dla dzieciaków na pewno byłaby frajda i pozytywna prezentacja nas - poszukiwaczy.

Prymek ma takie prywatne poletko - często je reklamuje wrzucając filmiki na YT :-)

He he fajny pomysł :ups: Mogli by połazić po takim polu ludziska z nowymi wykrywkami żeby się zaznajomić ze sprzętem :D
Co do ryb to ja wole wyjazd na 4-5 dni np. na Turawę z całą rodzinką połączone z wędkowaniem :1 Jak rybka bierze to i żona lubi połowić przy mnie na 2 wędkę ;) A i spining wtedy jest fajny - Zachciało mi się połazić po zatoczkach i połowić garbate Okonie na woblerki :luv :1

melchior71 - sam widzisz, żeby były jakieś efekty, to musisz poświęcić kilka dni na łowienie. Nic dziwnego, że na takie łowienie nie masz czasu. Ja natomiast, wolę wpaść na łowisko na 5-6h złowić kilka naprawdę dużych karpi, jakiegoś jesiotra i to mi wystarczy - resztę dnia spędzam w siodle mojego transalpa :-) Każdy ma inne oczekiwania, inne preferencje... I o to w tym wszystkim chodzi.
Turawę w tym sezonie odwiedziłem 3 razy - co prawda na motorze, ale z relacji wędkarzy z każdym rokiem ta woda staje się coraz bardziej jałowa... no i te hałaśliwe motorówki i skutery wodne - nie wyobrażam sobie łowienia w takim miejscu...

Turawa to też sztuczne łowisko. Tylko większe. :666

Jasne że sztuczne bo to zbiornik zaporowy ale ma się to nijak do łowisk komercyjnych (to po prostu małe stawy prywatne)
benekpe - tu muszę się z tobą zgodzić - Turawa to już nie to samo co 10 lat temu . Ryb coraz mniej no i właśnie te motorówki i skutery wodne - tragedia :n
Ale atmosfera inna - ryby nie ważne - odpoczynek :1 no i fajne tereny żeby z piszczałką gdzieś wyskoczyć :666

Pozdrawiam wszystkich kopaczy, jak na razie szperamy w piasku nad morzem a za kilka dni na jeziorka mazurskie :D

No pięknie :za Ja za tydzień :1 :luv pozdrawiam (pochwal się znajdkami :666 )

Ja urlop dopiero od 10 sierpnia-jadę kierunek Kielce-Sandomierz-potem Lubelskie i Sulejówek