Mysliwych jest jak na polskie realia sporo za mało i nasze lowiska spokojnie udzwigna drugie tyle ...chocby podlaskie gdzie dzika sa do wybicia cale watahy ( przyklad Niemiec gdzie mysliwych jest duzo wiecej niz u nas, a lowiska maja takie sobie i daja sobie jakos rade), choc prywatnie powinienem gardlowac zeby bylo mniej bo wowczas wiecej zwierzyny zostanie dla mnie :lol: , a co do zielonej hołoty zwanej nieslusznie i na wyrost ekologami ...na te mendy najchętniej spozierałbym przez celownik optyczny i uwierz mi .....czesto mnie paluch świerzbi :666
Przed wojna moze i mysliwych bylo moze i 50 tys, ale dolicz do tego panstwową słuzbe lesna ( zajmowali sie jak najbardziej gospodarką łowiecka i to czynnie) , prywatne służby lesne różnych wiekszych i mniejszych majatków ( to samo) , delikwenci którzy polowali, a niekoniecznie byli w organizacji łowieckiej, bo przed wojna przynalezność do organizacji łowieckiej wcale nie była obligatoryjna - kto zmusił np gościa który mial iles tam setek czy tys ha, zeby nalezał do czegos - to była jego dobra wola wyłacznie , opolowywal je sobie sam i od gospodarki lowieckiej mial ilus tam ludzi ...Renald bez urazy, ale to sa rzeczy nieporównywalne i pusty smiech mnie ogarnia gdy widze takie argumenty u powaznych ludzi.
Dam Ci przykład ...moj dziadek przed wojna był lesniikem w dobrach żywieckich arcyksiecia Habsburga ( to była wówczas robota marzeń- zarabiał znacznie lepiej niz urzednik panstwowy) opolowywał swoj rewir mimo ze z prawnego punktu widzenia nie byl mysliwym - arcyksiaze polowal tylko na zwierzyne szlachetna ( głownie i przede wszystkim jelenie, rzadziej sarny , czasem niedzwiedzie itp ) reszte zwierzyny zbednej tzn wilki, lisy , dziki itp tłukła czyli regulowała ich liczebność jego sluzba, mało tego jelenie mialy swoj rewir ( w masywie Wielkie Raczy konkretnie) i wszystkich jelenich "turystow" tlukło sie bez litosci poza tym rewirem, bo generowaly szkody w uprawach leśnych ( takie m.in miala zadania sluzba lesna arcyksiecia)
Co do meritum czyli olowiu w lesie ....zgodnie z moimi przewidywaniami, (a raczej info z bardzo pewnego źródła :666 ) zakaz który wejdzie, bedzie egzekwowany najwcześniej za kilka lat na łowiskach wodnych i bagiennych, a za najwcześniej za 10 lat na pozostałych łowiskach i nie bedzie dotyczył amunicji kulowaj zarowno do broni gladkolufowej jak i gwintowanej ( szlaban bedzie tylko i wyłacnzie na srut ) ...jako ciekawostke napisze wam ze np Norwegowie ktorzy na punkcie eko mają niezdrowego
wulgaryzm, wlasnie wycofuja sie z zakazu stosowania śrutowej amunicji ołowianej poza lowiskami wodnymi i bagiennymi, gdzie bedzie stosowany nadal śrut bizmutowy, bowiem wieloletnie badania wykazały ze poza łowiskami "mokrymi" ołow w postaci srutu ma zerowy wpływ na kondycje i zwierzyny i upraw, poniewaz nie jest pobierany w karmie, ani nie przenika do gleby ( problem ze srutem jest taki ze jest połykany przez ptactwo typu kaczki itp wykorzystywany jako gastrolity) ...w Norwegii i w ogole Skandynawii w zasadzie poluja wszyscy i to dośc intensywnie, wiec byłby to problem powazniejszy niz u nas ...jak sie okazuje - nie jest, wiec te mocno zawyzone "600 ton rocznie" traktuje jedynie jako zagrywke ekooszołomstwa zeby zrobic mysliwym pod góre, podobnie jak szopke z zakazem zabierania dzieci ( a raczej młodziezy) na polowania.
Renald napisał(a):
jwaldek napisał(a):
Czy zdajecie sobie sprawę, że myśliwym często zostaje się tylko po to aby mieć łatwiejszy dostęp do broni?
Podpowiedz znajomym, którzy będą chcieli pójść tą drogą, że jest jeszcze jedna możliwość: bez rocznego łażenia po polach i lania wódy Starym, mogą za sumę tylko odrobinę wyższą od wpisowego, pójść na egzamin do Komendy i dostać pozwolenie na broń bez płacenia corocznych składek.
...ależ nie ma za co.
Nie te czasy - sportowe mozna miec za ulamek tej kwoty co mysliwskie i jak sie postarasz to za pol roku masz swoja giwere ...i dostaniesz nawet wiecej bo spokojnie kupujesz klamke, mysliwy jak na razie nie moze , choc jest szansa ze sie to wkrotce zmieni