frank napisał(a):
aquila napisał(a):
A co by było w sytuacji...
...jest określona sytuacja, a nie „co by było...”, podchodzisz do sprawy, jak policja, z założenia, że jak szukał to z pewnością coś znalazł, albo chce znaleźć, bo po co szuka, trzeba go przetrzepać, postraszyć to się przyzna.
Podchodzę tak do sprawy, bo wiem, że przecież nie idzie się ze sprzętem w pole aby ponosić go w ręce albo plecaku. Idzie się wykopywać przedmioty. Raczej (przeciętny poszukiwacz) nie idzie też wykopywać polmosów czy zardzewiałych śmieci do kolekcji. Nie oszukujmy się - idziemy wykopywać zabytki, które spora część z nas chce zatrzymywać dla siebie (wrzucić kolejnego trojaczka czy rzymka do klaseru). Sytuacja zatem sprowadza się do "jak uniknąć sprawy o poszukiwanie zabytków do własnej kolekcji podczas poszukiwania zabytków do własnej kolekcji".
Jasne, niefajnie jest jak się przyczepi policja. Pewnie, niefajnie mieć z tego powodu jakieś zamieszanie. Ale nie zaklinajmy rzeczywistości i przynajmniej w swoim gronie mówmy jak jest. Prawo mówi, że nie wolno. A my jednak chcemy mieć te stare rzymki, trojaczki, krzyżyki itp w swoich kolekcjach, więc łazimy. A że prawo jest niedoskonałe, to jeszcze można się próbować wykręcać (to nie to co Grecja czy Turcja). Ale takie wykręcanie się sprowadzać się niestety musi do zwykłych kłamstw (panie, ja szukałem obrączki! A ja meteorytów i dlatego łaziłem po miejscu starych zabudowań! A ja mam w domu cały klaser szóstaków ale tutaj przyjechałem kopać polmosy!).